...normalnie szał z tą masową produkcją tych zwierzątek u ciebie, prawdziwa origamistka klasy de Lux! Naparzałaś chyba jak oszalała, istny Chińczyk na akordzie...
Jak ja się cieszę, że jesteś z powrotem... Nie znam Cię wcale, ale też mam Raymonda z Dollzone - ma na imię Tristan i odkąd trafiłam na Twojego bloga, to on, ja i cała reszta mojej menażerii jesteśmy Twoimi fanami :) Będę niecierpliwie wyglądać dalszych postów!
No tak. Rok nieobecności i dwa zwierzaczki. Toś się narobiła XD
OdpowiedzUsuń...normalnie szał z tą masową produkcją tych zwierzątek u ciebie, prawdziwa origamistka klasy de Lux! Naparzałaś chyba jak oszalała, istny Chińczyk na akordzie...
OdpowiedzUsuńAle się czepiają, i chciej tu coś zrobić ładnie i symetrycznie i nie przesadzić... Dobra, chcecie bogactwa papieru to będzie przy kolejnej okazji.
OdpowiedzUsuńkobieto! a uszanuj trochę drzew!
OdpowiedzUsuńa pierwsza fota mi się podoba!
Tym wyżej to powiedz ;)
UsuńWspaniałe zdjęcia, lalki wyglądają jak żywe. Tyle emocji...
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że jesteś z powrotem... Nie znam Cię wcale, ale też mam Raymonda z Dollzone - ma na imię Tristan i odkąd trafiłam na Twojego bloga, to on, ja i cała reszta mojej menażerii jesteśmy Twoimi fanami :) Będę niecierpliwie wyglądać dalszych postów!
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na zdjęcia i wspaniałe wykonanie :) No i... śliczne lalki ;)
OdpowiedzUsuńUff... Pisze, tłamsi papier (nawet z niezłym skutkiem), czyli żyje... Ależ mi ulżyło:))
OdpowiedzUsuń