czwartek, 29 stycznia 2015

Kup pan żywicę

Nie, nie pozbywam się chłopaków, proszę nie rozpaczać i proszę nie ślinić się z podniecenia na myśl o zaadoptowaniu ich. Emocje opanowane? Ok, to lecim dalej.

1) Po długim czasie posiadania łba przestałam się łudzić, że faktycznie coś z nim zrobię, nawet jeśli mam w głowie piękne wizje a na koncie sumę potrzebną na ciałko, do tego gapię się na niego w makijażu spod łapek Mobe i wciąż jestem zachwycona. Ale niestety, dwa wielkie żywiczne kloce to jest mój limit, koniec, hamuj się Borzenko, musisz się odgracić. Dobrze, dość wywlekania emocjonalności, przechodzimy do konkretów. Konkret wygląda tak:


Cytując samą siebie z allegro: głowa lalki BJD rozmiaru 1/3 (SD), model Megi-A firmy Dollzone. Lalka nie jest już dostępna w regularnej sprzedaży, pochodzi z edycji limitowanej (http://www.doll-zone.com/pro_detail.asp?id=1160). Jest u mnie od czerwca 2013, cały ten czas przeleżała w szufladzie, więc jedyne ślady użytkowania to nabranie przez żywicę lekko kremowego odcienia (kupiony jako white skin). Sprzedaję go w widocznym na zdjęciu makijażu, z brązowo-rudymi rzęsami. Oczy są w dwóch różnych kolorach (błękitne i srebrne) i różnych rozmiarach, w tym jedno jest w widoczny sposób za małe, więc dorzucam je na życzenie kupującego.

Mniej oficjalnie dodam tylko, że blizna powstała na skutek oberwania od Cyryla za pretendowanie do bycia bardziej rudym niż on sam.

2)
(już nie zaklepana, nadal do wzięcia)
Po nie aż tak długim ale wciąż długim czasie posiadania Asy też pozbawiłam się złudzeń, chociaż też ją za któryś tam z kolei cud świata uważam. Niby jest poskładana, ale wciąż przeokropnie rozlatana, restring jest bardziej niż konieczny, a ja tego porządnie zrobić nie umiem. Kto widział moje walki z nią ten wie, kto nie widział ten szczęśliwy i nie wie co to jest życie. Trzeba jej będzie dokupić haczyki do dłoni, albo jakoś skutecznie pogonić mnie, żebym je znalazła - bo były, ale nie mam pojęcia, gdzie są teraz. (znalazłam)
Asa jest Asą iplehouseową, ciałko jest ciałkiem z firmy Dollstown, a całość, żeby nie było, jest recastem od Luo i Stevena i prezentuje się tak:


Pistolet sobie zostawiam, włosów też jej nie dam, dam czarne ślepka, czarne rzęsy i błogosławieństwo.


Kwestie cenowe pozostawiam kreatywności ewentualnych zainteresowanych zakupem, znaczy się chętnie porozważam propozycje i się potarguję. Ale tak w granicach rozsądku. Po prawej jest mail, na dole są komentarze, można pisać gdzie bądź.


Dziękuję za uwagę, studentom życzę miłej sesji, niestudentom miłego naśmiewania się z tych biednych uczących się, miłego dnia, smacznego, dobranoc.