(Wj, 4, 21-24)
Jako, że Barbiowe Sny Kate zajmuje aktualnie jej nowy sztruks, to mi przypadło być pierwszą, która zajmie się zrelacjonowaniem opisanej w powyższym cytacie nocy. Działo się, oj działo. Zwykle starałam się na twór będący całościową sesją zdjęciową przeznaczać osobny wpis, ale narobiło się zamieszania tyle, że trzeba je całe oddać w sposób równie chaotyczny.
Zaczniemy w takim razie od sesyjki. Sesyjki z jednej strony dla mnie typowej, bo jak zwykle golizna. Nic nie poradzę, że lalki same mi się rozbierają przed obiektywem, wysyłam w ich plastikowe łebki fluidy wzmagające ekshibicjonistyczne odruchy i robię to zupełnie nieświadomie. Z drugiej strony sesyjka nietypowa, bo modelką jest Barbiowata ze szczepu Basic należąca do Kasi, do tego z zakresem ruchowym "ręka w górę, ręka w dół". Mam nadzieję, że podołałyśmy artykulacyjnym przeciwnościom losu.
Skoro już lalkę rozebrałyśmy, to trzeba ją było i ubrać. Otworzyłyśmy pudełko z ubrankami i szał twórczy eksplodował.
I tak oto pani Basic została każdym, kim być chciała, a zwłaszcza, kim nie chciała. Także przed Państwem 100 twarzy Barbie Basic:
(Dancing Queen i inne Abby)
(trochę glamour, trochę safari)
(coś pomiędzy syrenką a zdechłą rybą)
(witamy w domku na prerii)
(teoretycznie sukienka Aurory, tak perwersyjnie różowa i brokatowa, że aż ją korci znów to ubrać, ale ryzyko bycia przez to rzuconą przez Ariel jest zbyt duże)
---
Kulisy wygłupów:
-Merido moja droga, ty jesteś tu dłużej i znasz lepiej zachowania ludzi... Co one tam właściwie wyprawiają?
-Przestałam rozumieć cokolwiek od kiedy posadzili mnie tu w kowbojskim kapeluszu i kazali na to patrzeć...
-Heeej, co się tam wyprawia?! Widzisz coś z góry?!
-Straszne...
-Co, co?!
-Po prostu straszne...
-No weź nie cwaniakuj, takiemu to fajnie, ma ciało i może wszystko widzieć, nie to co ja, położyli za stertą płyt i radź sobie łbie! Mów co one robią!
-Zamilcz i daj mi w spokoju ubolewać nad tym, że zachwycają się czymś, co nie jest mną...
---
Co do wartkiego strumienia wrzątku, oberwała nim moja Pocahontas, która ma teraz włosy gładkie i piękne jak po wyjęciu z pudełka, które przeżyła już wieki temu. Na tym nie koniec, Anastazja w końcu przestanie się wstydzić swojej bosej stopy i dostanie drugiego buta! Niby niewiele, trochę wody i plastiku, a tak cieszy! Lecz to nadal nie koniec wpływu Kate na moje plastikowe stado. Uległam i na drugi dzień zakupiłam empikowe foteliki, widząc na jej blogu siedziska oklejone filcem nie mogłam się powstrzymać. Nie mam pojęcia, czy sama dam radę z tapicerką, ale przynajmniej wiem, jak bardzo warto będzie się pomęczyć. A do tego wszystkiego odkopałam z pudła moje stare Tereski, patrzymy na siebie i myślimy co dalej...
I co, i co ja teraz zrobię kiedy tak pięknie ujęłaś w słowa to co siedziało mi w głowie od spotkania? Jedyne co mogę zrobić to wstawić zdjęcie nieszczęsnego żelazka wspomagającego moją lichą baterię do aparatu!
OdpowiedzUsuńO mój borze... (to tak zawsze melodyjnie brzmi! <3)
But do buta i Twoja Anastazja w końcu będzie się mogła bez krępacji pokazać na salonach! ^^ Z wrzątkiem też zawsze służę pomocą (zwłaszcza z Twojego czajnika vel sinej lampki nocnej)! Jakby co, to na przyszłym spotkaniu możemy spróbować tapicerki :)
No i Tereski...! Wiedziałam, że nie są Ci tak obojętne!
UsuńNooo, zdjęcie żelazka musi być, sama zapomniałam, więc liczę teraz na Ciebie ;) I już zacieram rączki na myśl o wspólnej zabawie w tapicerkę *_*
UsuńTo przygotuj filc w wybranym kolorze, do tego nici, klej, nożyczki, taśmę klejącą i watę... I możemy działać ^^
Usuńuuu,jaka Kawka....ze Śmietanką!piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńjak dla mnie,to możesz ją goła pokazywać :P
W tym syrenium stroju ona tak leży biedna tak patrzy w przestrzeń, myśli, borze za jakie grzechy, czy źle mi było w tym oceanie, ojcze dlaczego nie słuchałam ciebie, borze, co za smutek i rzal teraz ogarnia mnie od płetwy ogonowej aż po czubek głowy pięknej, bende leżeć tak i umierać, a ostatnie tchnienie moje uleci wraz z wiatrem hen daleko do kochanka mojego, który wzionie te tchnienie moje i zrozumie, że duch mój już dawno nie dnie oceanu, ale na ziemi nieznanej spoczął, ament
OdpowiedzUsuńtak trafne że wzięłam i padłam xDD
UsuńDobra modelka musi sobie poradzić w każdych warunkach, nawet w przebraniu Aurory. Lalka Kasi ma taki wyraz twarzy, jakby była ponad wszystko, co ją podczas sesji spotkało. Nawet syreni ogon w którym cierpiała katusze, leżąc na podłodze nie złamał jej siły woli :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są te zdjęcia Laboutinki...Jestem oczarowana:)
OdpowiedzUsuńhah, interprepacja fragmentów boska, prostota przede wszytskim :D
OdpowiedzUsuńZdjęcia iście kawowe <3 Brąz włosa idealnie współgra z ciemnym brązem kawy <3
Tereski ?Zaskakujesz mnie!
Ano Tereski, miało się za dzieciaka poza disneyami jeszcze i klasycznie barbiowate ;)
Usuńps. syrenka wygląda jak z grilla
OdpowiedzUsuń"miało się za dzieciaka poza disneyami jeszcze i klasycznie barbiowate" NO TAK BO TY TERAZ TO EMERYTKA JUŻ!
OdpowiedzUsuńMerida mnie rozwaliła :D się normalnie zaplułem i zafafluniłem cały :) jej spostrzeżenie genialne :)
"za dzieciaka" w domyśle "w wieku jednocyfrowym", tak lepiej? xD
Usuńprzepraszamy za zafaflunienia, to tak niechcący... :)
hahaha, historyjka godna tego, aby pogratulować Tobie wymyslenia jej. " daj mi ubolewać nad tym, że zachwycają się czymś, co nie jest mną"- haha, to mnie położyło na łopatki XD.
OdpowiedzUsuń